Windischeschenbach – czyli jak Pan od anglika przetrwał w azylheimie
Nie zna życia, kto nie służył w Marynarce, w gumowych butach przy betoniarce. Do tych doświadczeń życiowych dodałbym jeszcze pobyt w tzw. Azylheimie w Windischeschenbach.
W owym czasie takich placówek było wiele rozsianych po całej „Bundes”, ale sława naszego wykraczała daleko, nie zawaham się stwierdzić, że osiągnęła Monachium, skąd pewnego dnia przyjechali reporterzy Wolnej Europy. Chcieli przekonać się na własne oczy.
A ja, podobnie jak Szwejk w domu wariatów, poznałem tam wielu interesujących ludzi, którym obiecałem, że kiedyś o nich napiszę. A więc spełniam moją obietnicę i wracam po dwudziestu ośmiu latach do Gołębnika, czyli Taubenhaus w malowniczym skądinąd bawarskim Windischeschenbach.
Wielu wrażeń…