Pan Cogito
Tak wygląda grób Alexandra Poloniusa, naukowca, ekonomisty, człowieka, który – słowami Zbigniewa Herberta – ocalał nie po to, aby żyć. Ocalał, żeby dać świadectwo tego co widział, kiedy wzrastały w siłę dwa totalitaryzmy i brały we władanie młodą, budząca się do życia Ojczyznę.
Jego głos już wkrótce dotarł do USA i Australii – był maj 1941 roku, chyba nikt z naszych pisarzy i twórców nie zaistniał ze swoim świadectwem Września tak szybko, tak daleko. I tak trafnie. Pewien walijski antykwariusz, który wysyłał zakupiony przez Polaka stary egzemplarz „I Saw the Siege of Warsaw” dołączył spontanicznie krótki, napisany odręcznie liścik do nabywcy, w którym wyraził swoją radość z faktu, że książka, po prawie osiemdziesięciu latach dotrze do Polski.
Tak, po wielu dekadach Polonius wkracza oto dumnie otrzepując z siebie pył zapomnienia, witany niedowierzającymi spojrzeniami. Jego zapomniany grób na podlondyńskim cmentarzu Campberwell powinien nosić epitafium: „Ocalałeś nie po to, aby żyć. Masz mało czasu, trzeba dać swiadectwo.”
Bo chyba nikt nie wątpi w to, że tu właśnie spoczywa Pan Cogito…